Wierszowanie

Nobilitujące imię POETA jest zastrzeżone - po prostu - dla poetów. Ja zaś w swoim życiu tworzyłem rymy, nawet całe wiersze, często teksty do swojej i czyjejś muzyki. W miejscu naznaczonym obecnością prawdziwych poetów - nawet nie śmiem swoich tekstów nazywać poezją. Może więc - rymotworzenie, albo autorzenie, czy spisywanie duchowych refleksji...?

W pewnym domu, wieś Przystawańce
W pewnym domu, wieś Przystawańce

Krzyże piorunogłowe

W tej naszej części świata

Przyjęły się krzyże

I Frasobliwi święci


Choć gdzie indziej - półksiężyce

Albo piramidy

Stupy

Monumentalne głowy

Smoki

I postacie pucołowate acz szlachetne

Niczym Budda


Więc kiedy już krzyż na każdym kroku

Staje -

To niech będzie najładniejszy

Świetliście piorunogłowy

Foto: Andrzej Sidor
Foto: Andrzej Sidor

A to przecież nie zima jeszcze

Stygnie jezioro oparami

Okolica dostaje gęsiej skórki

Niebo się płaczliwe robi

Kapryśne

Ponure

Obce

Podszyte mrocznym chłodem

Rzeźba przy grobie - Puńsk
Rzeźba przy grobie - Puńsk

Rozeszły się owe gromadki

Wesołe

Krzykliwe

Dziatwa wróciła w szkolne dyby

Robi się niepewnie, nieprzyjemnie

W duszach

W obcowaniu

W zwyczajach

W planach na jutro

Sezon to grzybobrania

A nie gawęd wieczornych

Drzewa nam rąbać dopiero

A nie chaty ogacać

Zatem skąd to wszystko wygasa

Co nas jeszcze wczoraj

Rajcowało...?

Bardzo stara mogiła - Puńsk
Bardzo stara mogiła - Puńsk

Smętarz

Sami się nie uczczą

Swoje robili

Może zapomnieli

Pewnie o to nie zadbali

Zwyczajnie

Leżą równo

Bezpartyjnie

Bezstronnie

Zbratani na zawsze

Pod zniczami

Świątkami

Zdobnymi płytami

Na cmentarzu puńskim
Na cmentarzu puńskim

Będą ich pamiętać niektórzy

Coraz mniej ich będzie, pamiętających

A coraz liczniejsi

Zatrzymają się

O, jaki piękny to grób...!

Czyjaż to mogiła...?

Ach, to on już umarł...?

Your Title

Brzoza posiwiała

Wypłyń nieco na jezioro

W strefę pełnej ciszy

Tam gdzie ludzi już nie widać

I aut nie usłyszysz

Wszelką swoją perspektywę

Przestawisz, przestroisz

Tutaj, na jeziora środku

Wreszcie się ukoisz

Wtedy spójrz na brzeg daleki

Na las - tam, skąd płyniesz

Na milczące gęsto drzewa

Których kształty giną

Las posiwiał, poczerwieniał

Już się nie zieleni

Wieolobarwnie woła ku nam

Że już czas jesieni

Woła nas bezgłośnie z brzegu

Mrowiem cętkowanym

Kolorową pstrokacizną

Jesieni barwami

Jedno drzewo zaś wręcz płonie

Specjalną czerwienią

Drobne listki ogniobarwne

Ku tobie się mienią

Na tle szarzejących smutno

Po sąsiedzku pni

To jedyne drzewo strojne

Ma najlepsze dni

Jakby nadszedł już karnawał

Dla tej brzozy jasnej

Jakby to nie jesień wcale

A kankana grali

Niechże ruszą się sąsiadki

Tej brzozy płomiennej

Niech się rozochoci las

Wesoło, płomiennie

Jeszcze jestem trochę z miasta

Wysokopiennego

Więc w tej brzozie widzę jesień

Miasta odległego

Widzę szare, betonowe

Martwe, szaro smutne

Zagaje ludzkich osiedli

Click here and start typing. Minima veniam quis nostrum exercitationem ullam corporis suscipit laboriosam nisi ut aliquid ex ea.

Click here and start typing. Quia consequuntur magni dolores eos qui ratione voluptatem sequi nesciunt neque porro.

© 2020 Traveller Tom, 12 Pike St, New York, NY 10002
Powered by Webnode
Create your website for free! This website was made with Webnode. Create your own for free today! Get started